Mój wewnętrzny poeta rwie się napisać "wino skrzy się złociście w krysztale profilowanego kielicha", ale moje kieliszki każdy, nawet bardzo początkujący sommelier, uznałby za bluźnierstwo przeciw winu. Samo wino jednak, nawet w tak niegodniej oprawie, ma piękny kolor i pięknie pachnie. Późną wiosną, słońcem nabierającym odwagi, młodziutkim źdźbłem roztartym w palcach. Smakuje wyzwaniem, zwycięstwem. Toastem. A więc wznoszę go.